Wypalenie zawodowe – „stopniowa utrata złudzeń” ?

Istnieje teoria mówiąca, że jeśli robi się zawodowo to, co się lubi – to tak naprawdę się nie pracuje, ale realizuje hobby. Byłoby cudownie, gdyby była to prawda. Niestety, nawet najbardziej fascynujący nas zawód może stać się w końcu codziennością, a potem czymś, na co nie mamy nawet większej ochoty.

Stan, w którym to, co robimy i dotychczas robiliśmy rzetelnie, z pasją, ale przede wszystkim z przyjemnością, nagle przestaje nas interesować, nazywamy „wypaleniem zawodowym”. Praca przestaje nam sprawiać satysfakcję, czujemy się nią zmęczeni, jesteśmy wręcz niezadowoleni z tego, że znów musimy ją wykonywać.

Badania wskazują, że wypalenie zawodowe dotyka najczęściej osób mających częste kontakty z wieloma różnymi, najczęściej obcymi ludźmi. Przychodzi zaś tym szybciej, im bardziej angażujemy się w wykonywaną pracę i doprowadzamy do przemęczenia się realizowanymi zadaniami.

Tłumacze niestety dobrze pasują do tej definicji

Jeśli ktoś zajmuje się tłumaczeniami, to przeważnie ma wielu klientów, oczekujących od niego wykonywania podobnych, powtarzalnych czynności. Angażuje się zarówno w swoją pracę, jak i w kontakty z osobami, które ją zlecają. Nic więc dziwnego, że także naszej branży wypalenie zawodowe nie omija.

Kiedy należy zastanowić się, czy ten problem nas dotyczy?

Sygnałami ostrzegawczymi najczęściej są subiektywne poczucie przemęczenia oraz utrata chęci do wykonywania pracy, sprawiającej dotąd satysfakcję. Jeśli ignorujemy ten stan myśląc sobie, że to chwilowy kryzys – bo akurat mamy więcej zleceń, tłumaczymy trudniejsze teksty czy mamy problemy osobiste przenoszące się na pracę – możemy niestety doprowadzić do pełnego rozwoju wypalenia zawodowego.

Objawami, które wówczas występują, mogą być przykładowo:

  • niechęć do podejmowania pracy czy jakichkolwiek z nią związanych zajęć;
  • chroniczne zmęczenie, irytacja, rozdrażnienie;
  • ciągłe i stałe niezadowolenie z wykonywanej pracy;
  • utrata wiary w swoje umiejętności, kompetencje, negowanie doświadczenia;
  • brak energii do walki z pojawiającymi się problemami;
  • niechęć do kontaktu z klientami

Pojawiać się mogą negatywne myśli i uczucia, a z czasem rozwinąć się także choroby somatyczne – bóle głowy, podwyższone ciśnienie tętnicze krwi, wrzody żołądka i inne dolegliwości gastryczne. Dochodzą też problemy emocjonalne: depresja, napady lękowe, poczucie samotności.

Badania wskazują niestety, że coraz więcej tłumaczy cierpi na wypalenie zawodowe. Często jest to wynik braku możliwości radzenia sobie z wymaganiami rynku.

Jak walczyć z wypaleniem zawodowym?

Natychmiast po zauważeniu u siebie pierwszych objawów, możemy jeszcze sami zapanować nad tym, co się z nami dzieje. Trzeba jednak zmienić kilka rzeczy zarówno w swoim życiu prywatnym, jak i zawodowym.

  • ograniczyć liczbę zadań, których się podejmujemy, do rzeczywiście możliwej do wykonania w odpowiednim czasie;
  • podczas pracy zdalnej dbać nie tylko o częstą zmianę pozycji, ale i o robienie sobie regularnych przerw dla oderwania się od zajęć typowo zawodowych;
  • nie tłumaczyć tylko jednej kategorii tekstów, w miarę możliwości urozmaicać swoją pracę;
  • zadbać o kondycję fizyczną – nie tylko dotlenimy w ten sposób mózg i całe ciało, ale spowodujemy wydzielanie się tak zwanych „hormonów szczęścia” poprawiających nam nastrój;
  • stosować techniki walki ze stresem – nie da się go uniknąć, można jednak nauczyć się, jak sobie z nim radzić.

Zacznijmy to wszystko zaraz po tym, jak odkryjemy u siebie narastające zmęczenie i niechęć do pracy. Prawdopodobnie szybko wrócimy wówczas do dawnej kondycji – ale uwaga!

Nie wracajmy przy okazji do nawyków, które doprowadziły nas do wypalenia zawodowego. Ono może wrócić. Nie pozwalajmy mu na to.

Oceń wpis!
[Ocen: 0 Średnia: 0]